Kiedy Niemka Julie Marie Werner znalazła go buszującego przy śmietniku w poszukiwaniu jedzenia, natychmiast się w nim zakochała. Choć dla innych mógł być zwyczajnym, bezpańskim psem, jakich wiele na ulicach, dla niej był małym lwem walczącym o przetrwanie. I to dzięki niej jego los odmienił się zupełnie.
Julie, z zawodu fotograf, znalazła psa w Hiszpanii, kiedy kręcił się przy śmietniku
Ich spojrzenia spotkały się, kiedy szukał czegoś do jedzenia
Przez swoją grzywę przypominał jej Simbę z "Króla Lwa"
Juliet od razu wiedziała, że musi go zabrać ze sobą
Na naszego czworonożnego bohatera czekała zatem przeprowadzka do Niemiec
Juliet nazwała go Tschikko Leopold von Werner
Juliet uważa, że podobnie jak wiele psów, został wyrzucony z samochodu z dala od domu przez poprzedniego właściciela
Przez tę grzywę sprawiał wrażenie małego, odważnego lwa
Kobieta postanowiła go zatem pokazać światu od tej strony
Jak widać na załączonych obrazkach, świetnie wpisuje się w tę rolę
Fotografie są częścią projektu o nazwie "Grossstadtlowe"
Po polsku oznacza to mniej więcej "Lew z dużego miasta"
Wygląda jak prawdziwy król (miejskiej) dżungli
I tak, wiemy, że lwy nie mieszkają w dżungli ;-)
Rola modela widocznie mu służy, bardzo lubi eksplorować miasto ze swoją nową właścicielką
I choć przechodnie mogą faktycznie pomylić go z lwem...
...to w głębi serca nadal pozostaje zwyczajnym psiakiem, skorym do zabawy i kopania dziur
Źródło: http://werner-photography.de/
Prześlij komentarz