Budzisz się rano. Suszy. Głowa pęka w szwach, język suchy jak
wiór. Nie pamiętasz sporej części wieczoru, ale kojarzysz, że było
wesoło. Szukasz komórki - jest, klucze - są, portfel - też, ale,
cholera, nie ma prawa jazdy. Eee tam, co złego stać się mogło?
Całą sytuację opisał na swoim Twitterze imprezowicz Billy:#1. William George Armstrong i jego zaginiony dokument tożsamości
#2. Całkiem nieźle pochlałem zeszłej nocy i zgubiłem dowód, to przyszło dzisiaj pocztą...
#3. Okazało się, że będąc pod wpływem, William udał się do biura podróży Flight Centre...
#4. ...i wykupił lot na Malediwy przez Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, liniami Etihad Airways. Oczywiście - pierwszą klasą. YOLO - raz się żyje!
#5. W kopercie znajdowało się szczegółowe zestawienie lotu. Wylot 1 grudnia 2017, powrót - tydzień później.
#6. W kopercie znalazł się także standardowy list od sprzedawcy:
Do: Szanowny Pan George William Armstrong
Dziękujemy bardzo za skorzystanie z naszej oferty. Doceniamy, że wybrałeś właśnie nas i mamy nadzieję, że właśnie w tym momencie zaczynasz się ekscytować z powodu zbliżającego się lotu pierwszą klasą na Malediwy.
Proszę, miej na uwadze, że termin płatności mija w piątek, 10 listopada, o 12:05.
* * * * * SALDO NALEŻNE: 5289,87 GBP * * * * *
Czytaj poniżej...
#7. Na szczęście, zanim William zdążył paść na zawał w młodym wieku, rozwinął dalszą część listu.
George,
Żartujemy :) Znaleźliśmy twoje prawo jazdy (w załączniku) na zewnątrz naszego sklepu i doszliśmy do wniosku, że może być ci potrzebne!
Pamiętaj, następne wakacje zaplanuj koniecznie z nami. Trzymaj się!
Steve
Steve to prawdziwy śmieszek, ale ten list zapewnił mega pozytywny PR dla całej firmy Flight Centre i gość zasługuje na sporą podwyżkę.
Prześlij komentarz